To głośny pokoleniowy manifest i choć mam tyle lat, ile miałby Magik, gdyby nie skoczył z okna, to i tak ciarki chodziły mi po plecach podczas czytania samych słĂłw zaklęć: czerwone i żĂłłte słoneczko Gadu-Gadu, zmywak w Szkocji, bojĂłwki i ostatnie VHS-y. Koniecznie. To jest książka o was.
[Ziemowit Szczerek]

Powieść o pierwszym pokoleniu, ktĂłre nie pamięta PRL-u, i ostatnim urodzonym bez smartfona w ręku.

W dziwnej krainie zwanej Polską, na pograniczu Zagłębia i Śląska, w mieście Będziniu, w czasach Gadu-Gadu i Paktofoniki żyje pewna dziewczyna i wiedzie tak samo zajebiste / jprdl życie jak wszyscy, ktĂłrzy wtedy w nie wchodzili.

To manifest pokolenia, ktĂłre zaczęło kumać, co się dzieje, mniej więcej w pamiętnym roku zerowym, gdy w Rosji Jelcyn zamienił się w Putina, gdy z okna bloku spadł na ziemię Magik, ale mimo to świat się nie skończył, choć miał się skończyć, a zamiast tego tak naprawdę się zaczął.
[Ziemowit Szczerek]

Sam Pivnik ocalał ze świata, ktĂłrego już nie ma. MĂłgł zginąć kilkanaście razy, ale dzięki szczęściu, sile i determinacji przeżył i mĂłgł opowiedzieć swoją nadzwyczajną historię.W dniu jego trzynastych urodzin, 1 września 1939 roku, nazistowskie Niemcy najechały na Polskę, a wraz z tym wydarzeniem życie Pivnika zmieniło się nieodwracalnie. Przeżył będzińskie getto, a potem przez sześć miesięcy pracował jako więzień na osławionej rampie w obozie Auschwitz-Birkenau, gdzie dokonywano selekcji ludzi z kolejnych transportĂłw, kierując niektĂłrych do obozu, a innych wprost do komĂłr gazowych.Po tych traumatycznych doświadczeniach trafił do obozu przy kopalni FĂźrstengrube (dzisiaj kopalnia "Wesoła"). Przeżył morderczy "marsz śmierci" po obozach w głębi upadającej III Rzeszy i jest jednym z niewielu, ktĂłrzy wyszli cało z ataku samolotĂłw RAF na statek więzienny Cap Arcona, o ktĂłrym sądzono mylnie, że przewozi uciekających esesmanĂłw. W końcu dotarł do Londynu.Teraz Sam Pivnik, już po osiemdziesiątce, opowiada, jak wyratował się z najbardziej niebezpiecznych i przerażających opresji wojennych.